Finał projektu „Opowieści wąskotorowe dla Niepodległej” – relacja

W dniu 8 listopada w Miejskim Ośrodku Kultury w Przeworsku odbył się finał projektu „Opowieści wąskotorowe dla Niepodległej 1904 – 2019″. Spotkanie prowadził Andrzej Kowalski dyrektor MOK w Przeworsku oraz Aneta Pepaś-Skowron dyrektor MOK w Dynowie.

Po przywitaniu zaproszonych gości zostały wręczone podziękowania Partnerom Głównym, Partnerom oraz wszystkim organizacjom, instytucjom i grupom artystycznym zaangażowanym w tworzenie weekendowych wydarzeń na stacjach kolejki wąskotorowej Przeworsk – Dynów w terminie 15 czerwca – 14 lipca 2019 r. oraz programów edukacyjnych kierowanych do szkół i przedszkoli w terminie wrzesień – listopad 2019 r.

Na spotkaniu obecni byli:

1. Joanna Mordarska, Naczelnik Wydziału Oświaty, Kultury, Promocji i Ochrony Zdrowia Starostwa Powiatowego w Przeworsku
2. Dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Przeworsku – Janusz Śliwa
3. Kierownik Działu Utrzymania Przeworskiej Kolejki Dojazdowej – Paweł Tworek
4. Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Przeworsku – Andrzej Kowalski
5. Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Dynowie – Aneta Pepaś-Skowron
6. Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Przeworsku – Łukasz Mróz
7. Dyrektor Ośrodka Kultury Miasta i Gminy Kańczuga – Jan Krupiński
8. Koordynatorka działań na stacji w Kańczudze – Barbara Kalińska
9. Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Jaworniku Polskim – Maria Pieniądź
10. Dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej w Bachórzu z/s w Dynowie – Mariola Kaczor
11. Kapela „Beka” z Przeworska
12. Kierownik Kapeli „Tońko” z Dynowa – Antoni Dżuła
13. Związek Piłsudczyków Rzeczpospolitej Polskiej – Artur Szczutek
14. Prezes Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Dynowie – Krystyna Dżuła
15. Dyrektor Szkoły Podstawowej w Bachórzu – Józef Stolarczyk (koordynator wystawy mobilnej „Opowieści wąskotorowe”)
16. Rady Miasta Dynowa – Michał Zięzio (konsultant merytoryczny przy wystawie mobilnej „Opowieści wąskotorowe”)

Bardzo dziękujemy wszystkim zaproszonym gościom oraz Kapeli „Beka” za koncert na scenie MOK w Przeworsku. Panu dyrektorowi Andrzejowi Kowalskiemu za objęcie funkcji gospodarza spotkania.

Dziękujemy Panom Józefowi Stolarczykowi i Michałowi Zięzio za otwarcie wystawy mobilnej „Opowieści wąskotorowe”.

Wspaniale było się spotkać w takim gronie i zakończyć inicjatywę, która trwała ponad pół roku.

Ogromnym sukcesem tego przedsięwzięcia są nawiązane relacje, ważne i potrzebne partnerstwo pomiędzy domami kultury usytuowanymi na trasie kolejki Przeworsk- Dynów.

Liczymy, że uda nam się w kolejnych latach przygotować wydarzenia promujące naszą „Ciuchcię” na skalę ogólnopolską.

Partnerzy Główni: Starostwo Powiatowe w Przeworsku (wkład do projektu: 5 000 zł), Gmina Miejska Dynów (wkład do projektu: 10 000 zł), Zarząd Dróg Powiatowych w Przeworsku (zarządzanie kolejką wąskotorową), obsługa turystów.

Patronat honorowy: Burmistrz Miasta Dynowa Zygmunt Frańczak i Starosta Przeworski Bogusław Urban

Organizator projektu: Miejski Ośrodek Kultury w Dynowie

Projekt dofinansowano z środków Programu Wieloletniego Niepodległa na lata 2017 – 2022 w ramach Programu Dotacyjnego „Niepodległa” w wysokości 90 000 tys. złotych.

Fotorelacja: Daniel Gąsecki

1a

2a

3a

4a

5a

 

6a

7a

8a

9a

10a

11a

12a

13a

14a

15a

Katalog do wystawy mobilnej

Przedstawiamy Państwu katalog do wystawy mobilnej „Opowieści wąskotorowe”. Zachęcamy do lektury !!!!
https://issuu.com/bartomiejkedzierski/docs/katalog__poprawki?fbclid=IwAR3K_N0EAm24MVf_gvKFEEoRVVFqjP-2bDswCB6Zn7oNbNXeZ-dnU4szPu4

Można go również pobrać w formacie pdf: https://www40.zippyshare.com/v/PvzdbFOh/file.html

Mamy nadzieję, że znajdzie się wspaniały sponsor i wydamy go drukiem.

Bardzo dziękujemy panu Józefowi Stolarczykowi za ogrom pracy, którą włożył w powstanie wystawy. Przede wszystkim dokonał wyboru zdjęć i tematów, które następnie opracował w formie tekstów. Składa się ona z 7 plansz dwustronnych.
Dziękujemy panu Michał Zięzio za konsultacje merytoryczne przy wystawie. Ogromną pomoc przy redakcji tekstów.

Szczególne dziękujemy wspaniałemu grafikowi Bogdan Pilipushko za tą wyjątkową pracę. Dzięki niemu stare zdjęcia nabrały nowej jakości. Jego pomysł graficzny okazał się tzw. strzałem w dziesiątkę. Zresztą sami Państwo to oceńcie.

Dziękuję Bartoszowi Kędzierskiemu za opublikowanie jej na platformie ISSUU.

Wystawę będzie można bezpłatnie wypożyczać na terenie Pogórza Dynowskiego.

katalog strona tytułowa

Finał projektu „Opowieści wąskotorowe dla Niepodległej”

Zapraszamy na finał projektu ,,Opowieści Wąskotorowe Dla Niepoległej”

W programie:

1. Prezentacja multimedialna ukazująca najważniejsze wydarzenia w projekcie, w tym pokaz filmu dokumentalnego z realizacji inicjatyw na terenie stacji kolejki wąskotorowej Przeworsk – Dynów w terminie 15 czerwca – 14 lipca.

2. Wystąpienia organizatorów, partnerów niniejszego projektu, zaproszonych gości.

3. Koncert kapeli ,,Beka” z Przeworska, która w tym roku obchodzi swoje 25- lecie działalności scenicznej.

4. Inscenizacja teatralna pt. ,,Poczet twórców i darczyńców pogórzańskiej ciuchci” w wykonaniu teatru niezawodowego przy T.G. ,,Sokół” w Dynowie (reż. Krystyna Dżuła).

5. Złożenie podziękowań oraz pamiątkowych dyplomów osobom, instytucjom, grupom artystycznym i organizacjom pozarządowym zaangażowanym w niniejszą inicjatywę.

6. Otwarcie i prezentacja wystawy mobilnej „Opowieści wąskotorowe” przez Józefa Stolarczyka

finał projektu

Nagrodzone prace literackie

grupowe

 

Ośrodek Kultury Miasta i Gminy Kańczuga

 

I MIEJSCE: Wiktoria Gąsior – Sp Siedleczka
Tytuł pracy „ Kolejowa Randka”

„Kolejowa randka”

Był rok 1996. Niedzielny, lipcowy poranek. Na stacji Łopuszka Wielka czekał Paweł. Tego dnia umówił się z Kasią. Nastolatkowie poznali się kilka dni wcześniej na jednej z wakacyjnych wycieczek. Dzisiaj umówili się na pierwszą randkę. Wspólnie ustalili, że wybiorą się na wycieczkę kolejką wąskotorową Pogórzanin, która w wakacyjne weekendy kursuje na trasie Przeworsk – Dynów. Chłopak właśnie usłyszał sygnał lokomotywy, która za moment miała wjechać na stację. Kasi ciągle nie było.
– Chyba zapomniała! – pomyślał Paweł.
Na jego wesołej twarzy pojawił się smutek. W momencie, gdy na stację wjechał skład kolejki, Kasia wbiegła na plac buraczany cała zadyszana.
– Jestem, prawie spóźniłam się, przyjechali moi bratankowie i od rana ciociu to, ciociu tamto…
– Wsiadajmy! Przed nami 28 kilometrów fantastycznej wycieczki do Dynowa – powiedział Paweł.
– Wiesz, że cała trasa ma 46 kilometrów a wąskotorowa linia kolejowa biegnie doliną rzeki Mleczki? – kontynuował chłopak.
– Dużo wiesz o kolejce – skomentowała Kasia.
– Kolej powstała w latach 1900 – 1904 i jej pierwszym właścicielem był książę Andrzej Lubomirski, do którego należała także Cukrownia w Przeworsku – mówił Paweł.
Kasia słuchała z zaciekawieniem. Właśnie skład kolejki wjechał w tunel w Szklarach. Nagle w wagonach zrobiło się zupełnie ciemno. W powietrzu dało wyczuć się silny zapach dymu z lokomotywy. Po kilku minutach można dostrzec było światło wylotu z tunelu  i kolejka zatrzymała się na krótki postój.
– Chodź ze mną. Chcę ci kogoś przedstawić – powiedział Paweł, chwytając Kasię za rękę.
Udali się do lokomotywy, w której na metalowym krześle siedział starszy mężczyzna.
– Witaj, ty znów dzisiaj na trasie? – krzyknął mężczyzna.
– Tak panie Bogdanie. Co poradzę, jak mnie tak ciągnie na tory – z radością odpowiedział chłopak.
– Widzę, że dziś masz towarzystwo – ciągnął dalej maszynista.
– Czy mógłby pan opowiedzieć nam jakąś ciekawostkę o tunelu? – poprosił chłopak.
– Tunel ma długość 602 metry i powstał w pierwszych latach XX wieku wraz z samą kolejką. To najdłuższy w Europie i najstarszy tunel kolejki wąskotorowej z ruchem turystycznym w Polsce. Jest unikatowym zabytkiem w skali całego kontynentu. Dawniej zamykano go drewnianymi wrotami.
W tym momencie mężczyzna spojrzał na zegarek.
– Na was już pora, uciekajcie już na swoje miejsca – dodał.
Młodzi wrócili do wagonu. Wspólnie podziwiali Pogórze Dynowskie. Tą parą nastolatków, którzy 23 lata temu poznali się i na swoją pierwszą randkę pojechali do Dynowa, byli moi rodzice. Po ślubie zamieszkali w Siedleczce, z której pochodziła mama. Tata bez wahania opuścił zgiełk Jarosławia i zamieszkał w urokliwej i spokojnej wsi. Do tej pory, wraz z rodzicami, podróżowałam kolejką kilka razy. Za każdym razem rodzice z uśmiechem i sentymentem wspominają swoją pierwszą randkę. W przyszłym roku tej opowieści posłucha również moja siostra Maja.

II MIEJSCE: Julia Żygadło – Sp Łopuszka Wielka
Tytuł pracy „ Niezwykły Sen”

Gdy byłam małym dzieckiem, siadałam razem z babcią przy kominku z filiżanką mleka w ręce. Wtedy to babcia, z zamyślonymi oczami i delikatnym uśmiechem, zaczynała opowiadać mi różne historyjki ze swojego dzieciństwa. Najbardziej lubiłam te związane
z kolejką wąskotorową, która każdego dnia mknęła torami w pobliżu naszej rodzinnej miejscowości- Łopuszki Wielkiej.
Pewnego dnia, słuchając kolejnych opowieści mojej babci, zasnęłam. Śniło mi się, że przenosiłam się w czasie i zmieniłam ciało – byłam moją babcia, gdy była jeszcze młodą dziewczyną. Pradziadek, czyli tata mojej babci, wyprawiał mnie właśnie po sprawunki do Przeworska. Dostałam złotą monetę do ręki i śpiesznym krokiem ruszyłam na stację kolejki, aby nie spóźnić się na naszą „ciufaję”. Byłam bardzo podekscytowana i dumna z siebie, że sama mogę jechać do Przeworska. Na stacji dreptałam w miejscu, nie mogłam doczekać się podróży. Kiedy kolejka przyjechała, byłam zdziwiona i nie dowierzałam w to, jak jedna mała lokomotywa jest w stanie tyle uciągnąć. Dwa pierwsze wagony ciuchci zapełnione były węglem, kolejne trzy – drewnem, dwa następne – naszym cennym kruszcem, czyli alabastrem. Przerabiano go na różne gatunki gipsu, a następnie transportowano koleją do różnych miejsc w całej Europie!Z dumą pomyślałam o tym, jak niezwykły skarb kryje nasza ziemia.  Niestety,obecnie po kopalni prawie nic już nie zostało, ale mieszkańcy wciąż o niej pamiętają. Pozostałe wagony przeznaczone były dla pasażerów. Szczęśliwa wsiadłam do otwartego wagonu i przyglądałam się towarzyszom podróży. Wyglądali zupełnie inaczej niż my. Byli odmiennie ubrani, dominowały szare i smutne kolory, a ich twarze były posępne. Widoczne były na nich zmęczenie i trudy życia.Nagle kolejka ruszyła, a ja podskoczyłam z radości. Gdy dojechaliśmy do stacji Kańczuga, podziwiałam okazały dworzec, a kolejne osoby dosiadały się. Po prawej stronie na wzniesieniu zobaczyłam piękny budynek, którym okazał się Pałac Kellermanów w Żuklinie. Po lewej stronie rozciągały się pastwiska, na których pasły się krowy.Nagle jedna z nich spłoszyła się  i wybiegła na tory. Pociąg gwałtownie zahamował. A co było dalej…? Nie wiem. Niestety obudziłam się, przestraszona i zdenerwowana. Żałuję, że kolejka w moim śnie nie dotarła do Przeworska. Tak bardzo chciałabym zobaczyć, jak wyglądało to miasto za czasów dzieciństwa mojej babci. Kiedy opowiedziałam jej o swojej niezwykłej podróży, westchnęła tylko: „Aż trudno uwierzyć, że w  tym roku nasza Przeworska Kolejka Pogórzanin obchodzi swój Jubileusz 115-lecia.”

III MIEJSCE: Maciej Nieckarz – Sp Siedleczka
Tytuł pracy „ Lubomirski Robi Kolejkę”

– Felek, Felek! – krzyknął Jasiek.
– Mam dobrą wiadomość! Kolej będą robić.
– Jasiek, naprawdę?  – To już nie będę musiał pół dnia buraków zawozić?
– Chodźmy powiedzieć tacie, na pewno się ucieszy.
W domu już o tej nowinie wiedziano, miał ja budować książę Lubomirski i miała ciągnąć się  od Przeworska, aż po Dynów.
Na drugi dzień bracia, gdy szli na pole cały czas dyskutowali o wąskotorówce, zastanawiali się czy trasa będzie przebiegać przez Kańczugę i okolicę. Zastanawiali się też czy do budowy kolejki nie będzie potrzebna młodzież w ich wieku.
Gdy wracali spotkali po drodze żołnierza austriackiego, który wieszał obwieszczenia
o naborze chłopców w ich wieku, którzy byli  potrzebni do budowy torów kolejowych.
– Chłopie kariery będziemy robić, przecież to dla nas żaden problem –powiedział Jasiek.
– Wiesz jak ja się cieszę? Tata już szykuje konie, jutro zbiórka, nabór chętnych i wyjazd do Przeworska.
– Już nie mogę się doczekać!
*  *  *
– Wstawaj Jasiek, śpiochu jeden, dziś nasz wielki dzień!
– Już wstaję.
– Szybciej, bo się spóźnimy!
– No chwila.
– Dobra idę sam, ale później nie zazdrość.
Na zbiórce zjawiło się kilkunastu chłopców, zabierali wszystkich, chłopcy mieli jutro z  rana wyruszyć, to były ich wielkie chwile….
* * *
– Piękna ta nasza kolej- zagadnął Jasiek.
– Piękna – odpowiedział Felek.

Miejski Ośrodek Kultury w Przeworsku

 

I MIEJSCE: Emilia Uberman
Tytuł pracy „On, ona i… ja”

Byłam młodym parowozem. Wybudowano mnie, bym przewoziła buraki cukrowe. Nie miałam pojęcia czym są buraki cukrowe. Najbardziej jednak interesował mnie fakt, dlaczego moi starsi koledzy mają szersze tory? Przecież to, że mam je węższe, wcale nie oznacza, że jestem gorsza, więc dlaczego się ze mnie śmiali? Czy nikt nie widział, że doczepiali do mnie te szerokie wagony i ja je musiałam ciągnąć ze wszystkich sił? Dawałam radę. Były specjalne wózki w formie platformy, na które stawiano duży wagon sześćdziesięciotonowy, który miałam za zadanie przewieźć. Ja. Mała ciuchcia wąskotorowa. Myślicie, że dałam radę? Oczywiście. Nie takie zadania wykonywałam. To nic, że czasem mocny wiatr wyrzucił mnie z torów! To nic, że czasem uderzający we mnie samochód sprawił, że z nich wypadłam. Wtedy przyjeżdżał kolega dźwig. Dźwigał mnie, ale ponieważ byłam lekka-nie schodziło mu długo i byłam gotowa do dalszej pracy. Czas głównie mi mijał na transportowaniu buraków cukrowych i przewozie ludzi do pracy, ale pamiętajcie, trasę miałam malowniczą. Przeworsk- Dynów… Ahh… Co to były za pagórki. I do tego najdłuższy tunel kolejki wąskotorowej w Europie. Dziś mój tunel ma drzwi, dzięki czemu nie zamarza, ale pamiętam czasy gdy nie można było przejechać, bo sople lodu były gigantyczne!

Na kartach mojej historii można znaleźć wiele niesamowitych wydarzeń, ale dziś chciałabym Wam opowiedzieć o jednym. Miało miejsce w Krzeczowicach. Pamiętam stację w tej miejscowości… Piękna kasa biletowa, poczekalnia; pracownik, który jednocześnie tam mieszkał i opiekował się dworcem. Pewnego dnia na stację przybyła śliczna nieznajoma dziewczyna. Zauważyłam ją nawet ja. Wyróżniała się z tłumu i to bardzo. Pracownik zwrócił na nią uwagę. Kiedy podeszła do kasy żeby, kupić bilet na przejazd, z wrażenia zapominał wziąć od niej pieniądze. Na końcu dnia okazało się, że stan kasy się nie zgadza. Nie był to człowiek bogaty, ale uczciwy. Z własnej kiesy wyłożył pieniądze, bo przypomniał sobie, że piękna nieznajoma nie zapłaciła. Drugiego dnia… Wróciła. Dlaczego? Bo nie zapłaciła. Ona też byłą uczciwą kobietą i chciała zapłacić za bilet, który otrzymała. Wtedy wyszło na jaw, że ich serca biły dla siebie. Spojrzenia się spotykały. Pragnęli być razem, chociaż o tym jeszcze nie wiedzieli… Ale los ich ku sobie zbliżył… Pierwsza podróż odbyła się w maju. Postanowili, że przejadą się wąskotorówką. Młodzieniec chciał po kryjomu wziąć dziewczynę za rękę. Gdy zbliżyliśmy się do tunelu, na jej policzkach pojawił się rumieniec. Chyba wiedziała, o co tak naprawdę chodzi. Wjechaliśmy i choć nikt niby nic nie widział, to ja widziałam jak powoli sięga po jej dłoń i obejmuje  ją swoją. Tą miłość było czuć z daleka i zakochani są do dziś szczęśliwym małżeństwem. Sędziwa już staruszka i jeszcze bardziej sędziwy staruszek wiodą spokojne życie gdzieś daleko na Śląsku.
A co z dworcem który ich połączył? No cóż. Wandale zniszczyli dach, porozbierali dachówki, stopniowo ściany zaczęły kruszeć. Obecnie dworzec w Krzeczowicach jest jedynie obrazem zniszczeń, jakie potrafi wyrządzić człowiek. Dla mnie jednak, jest on optymistycznym wspomnieniem tego, jak wielka jest siła miłości. I mimo że niektórzy widzą tam tylko ruinę, ja widzę tam początek czegoś pięknego i wiecznego.

II MIEJSCE: Anna Nykiel
Tytuł pracy ” Wichura”

Każdy rejon Polski chwali się swoimi zabytkami, atrakcjami turystycznymi, pięknymi krajobrazami. Rejon, w którym ja mieszkam również posiada piękną atrakcję jaką jest Przeworska Kolej Dojazdowa. My nazywamy ją ciuchcią. Ma już 115 lat i wciąż funkcjonuje. Dzisiaj jeździ już tylko turystycznie  latem i jest uwielbiana  przez dzieci.  Przejażdżka  nią   w letnią sobotę lub niedzielę, w odkrytych wagonach, na trasie Przeworsk – Dynów to niesamowita przygoda. Przez miejscowość, w której mieszkam, Urzejowice, również biegnie trasa kolejki. Jest u nas dworzec, gdzie była kiedyś poczekalnia, kasa i piękny, żelazny most, przez który przejeżdża kolejka w stronę Krzeczowic i Kańczugi. Ten most był kiedyś świadkiem tragicznego wypadku. W Urzejowicach są osoby, które pamiętają te wydarzenia i opowiadały mi tę smutna historię. Kiedyś nasza ciuchcia jeździła codziennie i to kilka razy. Działo się to w latach 60-tych XX wieku. Prawdopodobnie był to rok 1962 lub 1963. Nasza ciuchcia jeździła codziennie i to kilka razy. Późnym latem ciuchcia w porze obiadowej o godz. 14.00, wracała w stronę Przeworska. Niespodziewanie rozpętała się okropna burza. Wichura, jaka jej towarzyszyła, była tak przerażająca, że nawet starsi ludzie mówili, że takiej jeszcze nie widzieli. Ciuchcia, ciągnąc zaledwie dwa wagoniki, przejeżdżała przez pastwiska pełne pasących się krów i zbliżała się do żelaznego mostu. Nasyp, na którym znajdują się tory kolejki wznosi się ponad pola, a żelazny most pozwala przejechać przez rzekę Mleczkę. Tuż przed mostem w kolejkę uderzył potężny podmuch wiatru. Musiał być naprawdę potężny, bo udało mu się wywrócić wagony kolejki. Tylko lokomotywa  oparła się nawałnicy. W wagonach jechali  ludzie,  a wśród nich dziewczynka   z mamą. Może jechała z mamą do lekarza, a może w odwiedziny do rodziny? Dziś już nikt tego nie sprawdzi. Niestety ta podróż była dla dziewczynki  tragiczna.  Dziewczynka  zginęła i była jedyną ofiarą tego wypadku. Długo leżały wagony zanim je podniesiono i uruchomiono kolejkę. Dopiero następnego dnia było to możliwe. Ciuchcia wróciła na tory i ruszyła dalej… Przez kilkadziesiąt lat kolejką wąskotorową przejechało wielu ludzi i przewieziono wiele ton buraków do Cukrowni Przeworsk. Wiele osób dzięki niej miało pracę. Zapewne są różne ciekawe historie na jej temat. Niestety ta związana z Urzejowicami ma smutne zakończenie, ale takie właśnie przekazywane przez ludzi opowieści składają się na długą historię naszej ciuchci. Warto zainteresować się jej historią i na pewno warto udać się nią      w podróż. Piękne krajobrazy, mili ludzie i wspaniałe wrażenia – to świetna oferta naszej kolejki.

III MIEJSCE: Julia Siuśta
Tytuł pracy „Opowieści wąskotorowe”

Jestem dumna z tego, że mieszkam w Przeworsku. To piękne miasto z dnia na dzień zaskakuje mnie czymś nowym. W zeszłym roku miałam okazję przejechać się „Wąskotorówką”. Przeworska Kolej Dojazdowa urzekła mnie swoją prostotą. To była wspaniała przygoda. Zazwyczaj wszędzie jeżdżę samochodem, więc bardzo się zdziwiłam, gdy pewnego dnia mój tata zaproponował, że pojedziemy całą rodzinką kolejką wąskotorową do Dynowa. Na początku nie miałam zielonego pojęcia, co to jest. Zaczęłam dopytywać babcię, a ona opowiedziała mi ciekawą historię ze swoich młodzieńczych lat. Jako młoda dziewczyna pracowała w nieistniejącej już Cukrowni Przeworsk. Pewnego dnia chętni pracownicy wybrali się na wycieczkę „Dynówką”. Wszyscy byli zadowoleni, podziwiali piękne widoki, śpiewali. I właśnie na tej wyprawie moja babcia poznała swojego przyszłego narzeczonego, a teraźniejszego męża. Nigdy później nie żałowała, że znalazła się na liście chętnych osób na przejazd wąskotorówką! Przejażdżka w otwartych wagonach sprawiła mi wielką frajdę. Przez całą drogę, w ślimaczym tempie… podziwiałam przepiękne krajobrazy. Pola, łąki, rwąca rzeka i stalowe mosty błyszczały w świetle promieni sierpniowego słońca. Kiedy wjechaliśmy do ciemnego tunelu, mój młodszy brat zaczął płakać, a ja nie wiedziałam, co się dzieje. Jednak później domyśliłam się, że jest to tunel – najdłuższy i najstarszy tunel kolejki wąskotorowej. Ma 602 metry długości i powstał w pierwszych latach XX wieku wraz z samą kolejką. Po powrocie do domu pobiegłam do kuzynki, aby opowiedzieć jej o swoich wrażeniach. Przy okazji dowiedziałam się, że ona też jechała wąskotorówką. Przed światowym Spotkaniem Młodych w Krakowie naszą miejscowość odwiedziła młodzież z Jamajki, Gwatemali i Rosji. Zuzka pokazała mi zdjęcia i filmiki, na których mogłam zobaczyć jak wszyscy razem śpiewali i tańczyli w wąskotorówce. To dopiero historia! Niby środek lata, a ludzie z Jamajki mieli na sobie kurtki, czapki i rękawiczki. Dla nich ta podróż była jeszcze bardziej emocjonująca. Pomimo różnic językowych i kulturowych wszyscy razem tworzyli jedną wielką zgraną ekipę. Przewodnik opowiedział im o historii naszej kolejki w języku angielskim. Kto wie? Może podzielą się tymi informacjami w gronie swoich bliskich i nasz mały Przeworsk stanie się rozpoznawalny w innych krajach, a „Wąskotorówka” będzie kojarzona ze wspaniałą przygodą!

Gminny Ośrodek Kultury w Hyżnem

 

I MIEJSCE: Klaudia Kudła – uczennica Szkoły Podstawowej w Dylągówce
Tytuł pracy: „Ciuchcią po życie”

Zapowiadał się piękny dzień, a był to początek wiosny. Świat wyłaniał się powoli spod śnieżnej poduchy, tu i ówdzie kwiaty wychylały swoje główki, a ptaki od czasu do czasu umilały życie zwykłych ludzi radosnym śpiewem. Pani Monika opowiadała swojej 5-letniej córce o swojej podróży pociągiem, a było to dwadzieścia lat temu. Basia choć miała tylko parę lat, chłonęła opowieść mamy z szeroko otwartymi oczami i rozdziawioną buzią.
– Mońka, chodź już do dom! – zawołała stryjno, u której mieszkały.
– Trza wydoić krowę i wyścigać kaczki na dwór! – powiedziała.
Pani Monika prędko wykonała pracę, gdyż mieszkała w Dylągówce u swojej ciotki w zamian za pomoc w gospodarstwie. Była ona samotną matką, a na domiar złego Basia była chorym dzieckiem. Cierpiała na poważną wadę serca, którą można było zoperować tylko za granicą i to za duże pieniądze. Kobiety nie stać było na taki wydatek, więc drżąc z dnia na dzień o życie córki, starała się dać jej to, co najlepsze i kochać najmocniej jak potrafi. Kiedy przyszła pora obiadu i domownicy usiedli do stołu, odezwała się Basia:
-Mamo, czy ja kiedyś będę mogła jechać pociągiem? Tak bardzo ja by chciała.
Pani Monika kiwnęła głową, że tak, ale w jej głowie kołatała się myśl: „Gdzie ja to moje chore dziecko wezmę w tak daleką podróż”.
Ciotka przysłuchując się temu, choć była kobietą nieczułą, podsunęła Monice pewien pomysł.
– Przecie możesz zabrać dziywcze na kolejkę wąskotorowo z Przeworska do Dynowa, to tak niedaleko, to jest staro kolejka. Zbudowali jo w roku 1904 i jej właścicielym był książę Lubomirski, najpiyrw przewoziła buroki do cukrowni ale teraz wozi turystów. Pani Monika była pełna podziwu   i wdzięczności dla staruszki. Postanowiła zabrać córkę na przejażdżkę. Z ostatnich pieniędzy jakie miała kupiła bilety, a cioteczny brat Gienek zawiózł turystki furmanką do Przeworska na stację początkową. Basia była „wniebowzięta”, a jej mama pełna obaw. Kobiety nie były same w przedziale, okazało się, że będzie im towarzyszyć kilkanaście osób, a między nimi mężczyzna, który bacznie im się przyglądał. Podróż zaczęła się w dolinie rzeki, kolejka pokonywała długie i proste odcinki między polami uprawnymi, następnie zaliczono dwa stalowe mosty nad rzeką Mleczką, a później sztuczny zbiornik w Łopuszce. Kolejnym etapem były ostre zakręty i strome podjazdy w Jaworniku Polskim. Basia była tak szczęśliwa, że nic nie mówiąc, chłonęła wszystkie te obrazy z zapartym tchem. Gdy wszyscy czekali na słynny tunel w Szklarach, nagle kolejka zaczęła hamować, okazało się, że w środku tunelu istnieje jeszcze oblodzenie i przejazd będzie niemożliwy.
– No coś takiego, a ja nie zabrałam kurtki dla Basi, dziecko mi zmarznie i się rozchoruje – narzekała pani Monika.
W tym momencie podszedł do niej tajemniczy mężczyzna i zagadnął:
– Czy pani nazywa się  Monika Jasińska?
Kobieta odpowiedziała, że tak i ku swojemu zdziwieniu rozpoznała w nieznajomym dawnego kolegę ze szkoły, który po długim pobycie za granicą wrócił do kraju. Pan Zdzisek, bo tak miał na imię, okrył Basię swoją marynarką aby nie zmarzła i razem czekali na pomoc. Ta niebawem nadeszła. Pracownicy z pomocy technicznej ostro zabrali się do pracy, kuli kilofami zmarzlinę, a ludziom kazali się odsunąć na bezpieczną odległość. W pewnej chwili Basia podbiegła kilka metrów, bo zobaczyła śliczny kamień, który wytoczył się spod ciuchci, szybko schowała go do kieszeni i wróciła do mamy. Po godzinie robotnicy skończyli pracę i można było ruszać dalej. Wszyscy podróżni byli bardzo szczęśliwi, a Monika i Zdzisek usiedli obok siebie   i wspominali dawne czasy. Kobieta narzekała na swój los i chorobę córki. Basia słuchając tych opowieści, przysypiała, gdyż była już dość zmęczona. Kiedy przejechali tunel w Szklarach liczący 602 metry, ich oczom ukazał się piękny krajobraz Pogórza Dynowskiego na tle zachodzącego słońca. Po zakończonej podróży,  pani Monika pożegnała się ze swoim przyjacielem, oddając mu marynarkę, nie sądziła, że jeszcze kiedyś się spotkają. Turystki wróciły do domu, a Basia jeszcze przez parę dni opowiadała wszystkim dookoła, co przeżyła. Życie toczyło się dalej, czas płynął nieubłagalnie, a dziewczynka coraz gorzej się czuła. Pewnego dnia pod drzwiami domu stanął Zdzisek z uśmiechem na twarzy. Ciotka z niechęcią wpuściła nieznajomego do domu, ale okazało się że to dobry człowiek. Miał dla nich wspaniałą wiadomość. Gdy po przejażdżce kolejką, wrócił do domu, w jego kieszeni był dziwny przedmiot. Tak, to był  ten kamień, który znalazła Basia, lecz to nie był zwykły kamień, ale coś zatopionego       w lodzie. Kiedy lód stopniał, okazało się, że tym przedmiotem jest korona austro-węgierska z roku 1904 i to cała ze złota. Pan Zdzisek go sprzedał i w zamian otrzymał wysoką sumę, którą właśnie przywiózł Basi. Gdy to usłyszała jej mama, omal nie zemdlała. Wkrótce Basia w towarzystwie bliskich wyjechała na operację do USA, gdzie okazało się, że jej wada nie jest aż tak poważna, jak mówiono. Zabieg przebiegł pomyślnie i gdy doszła do siebie, już jako zdrowa 6-latka wróciła do domu. Wielkie było jej zdziwienie, gdy zobaczyła śliczny domek obok tej starej chałupy, w której do tej pory mieszkała. To pan Zdzisek, za pozostałe pieniądze wybudował dom, w którym czekała jej ukochana mama oraz ciotka krzątająca się przy kuchni. Jak się okazało później, Basia nie tylko zyskała zdrowie, ale i ojca, którym stał się Zdzisek, żeniąc się z jej mamą.

II MIEJSCE: Anna Kata – uczennica Szkoły Podstawowej w Wólce Hyżneńskiej
Tytuł pracy: „Opowieści wąskotorowe babci Basi”

To był wakacyjny pełen słońca niedzielny poranek, kiedy moja babcia Basia z uśmiechem na twarzy oznajmiła:
– Dzisiaj Aniu zabieram Cię na małą przejażdżkę! –  Na mojej twarzy zapadło niesamowite zdziwienie, kiedy usłyszałam z jakim entuzjazmem i energią babcia to powiedziała. Ogromna ciekawość zaczęła pożerać moje myśli, dokąd babcia chce mnie zabrać. W mgnieniu oka spakowałam rzeczy, które miałam pod ręką i ruszyłyśmy w drogę. Spokojnym spacerkiem podążałyśmy polną drogą. Wśród złocistych łanów zbóż słychać było granie świerszczy i delikatny szum rzeki Mleczki. W oddali zauważyłam parterowy drewniany budynek,  do którego najwyraźniej zbliżałyśmy się. Babcia milczała, a ja nie śmiałam o nic zapytać. Gdy dotarłyśmy do budynku, przeczytałam nazwę „ Hadle Szklarskie ”. Zatrzymałyśmy się i babcia Basia oznajmiła, że w tym miejscu zaczyna się nasza dzisiejsza przygoda. Zupełnie nie rozumiałam, co tutaj robimy i dlaczego babcia z takim głębokim westchnieniem do mnie mówiła. Jak się okazało nasza przejażdżka i przygoda zaczęła się od niezapomnianych wspomnień z dzieciństwa mojej babci. Otóż budynek, obok którego stałyśmy, była to stacja kolejki wąskotorowej i miejsce dostarczania buraków cukrowych do cukrowni w Przeworsku  przez moich pradziadków, czyli rodziców mojej babci. Nagle interesującą opowieść babci przerwał donośny gwizd. Spojrzałam na zegarek, była dokładnie godzina 11.21. Podniosłam głowę i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam czerwoną kolejkę wąskotorową z czerwonymi wagonami i wesołymi pasażerami , którzy już z daleka zaczęli do nas machać radośnie rękami.
– Aniu, wsiadamy!- rzekła radośnie babcia Basia. Usiadłyśmy w wagoniku i babcia dalej kontynuowała swoją opowieść. Jak się okazało transportem przewożącym buraki cukrowe była kolejka wąskotorowa, którą właśnie podążałyśmy do przodu. Ale najbardziej cenną wiadomością do tej pory było to, że cukier produkowany z buraków cukrowych między innymi uprawianych przez moich pradziadków, a później babcię i dziadka, był luksusowym towarem w kraju i za granicą. Budowniczym cukrowni w Przeworsku był książę Andrzej Lubomirski. Cukrownia zrodziła pomysł powstania, jak dodała babcia „ Galicyjskiej Kolejki ” wąskotorowej, która miała wozić buraki cukrowe od plantatorów do Przeworska. Dowiedziałam się, że powstała w okresie panowania cesarstwa austro – węgierskiego w 1984 roku dzięki ówczesnym właścicielom ziemskim w Bachórzu i Łopuszce Wielkiej. Babcia doskonale pamiętała z opowieści rodziców, że projekt linii opracował inż. Gwalbert Ziembicki, a projekt szczegółowy inż. Maurycy Machalski. Ówczesne władze wojskowe miały pewne zastrzeżenia do projektu i zmieniono koncepcję na linię wąskotorową. Linia kolejowa została uruchomiona 8 września 1904 roku.
Opowieść babci Basi przerwał pisk i zachwyt pasażerów, gdyż właśnie kolejka wjeżdżała w delikatny zakręt, a tych na całej trasie nie brakowało. Przejeżdżaliśmy przez pola i łąki oraz kamienny i stalowy most. Nie wspomnę o tym, że od samego początku oprócz babci miałam jeszcze jednego towarzysza podróży- motylka cytrynka, który siedział obok mnie na krawędzi okna wagonu i od czasu do czasu machał delikatnie skrzydełkami. Babcia kontynuowała opowieść dalej, a mianowicie, że początkowo linia kolejowa miała 44 kilometry długości oraz otwarto 6 stacji kolejowych  w tym również znalazła się stacja „ Hadle Szklarskie ”, z której razem z babcią rozpoczęłyśmy dzisiejszą podróż. Babcia nagle zamilkła. Wychyliłam głowę przez okno wagonu, zobaczyłam drewniane drzwi i ciemność.
– Babciu… – zapytałam – co się dzieje? – Ktoś szepnął:
– Wjechaliśmy w słynny tunel w miejscowości Szklary! – Ciemność trwała na odcinku 602 metrów. Otwarte drewniane drzwi wjazdowe z oddali stały się tylko małym jasnym otworkiem. Tak przemierzyliśmy najdłuższy i najstarszy tunel w Polsce kolejki wąskotorowej, położony w miejscowości Szklary w okolicy Dynowa. Dzięki temu tunelowi kolejka pokonała wał wzniesień między dolinami rzek Mleczki i Sanu, czyli pomiędzy Kotliną Sandomierską a Pogórzem Dynowskim. Ach co za frajda i przeżycie! – westchnęłam.
Na końcu tunelu Przeworska Kolejka zatrzymała się, wszyscy pasażerowie mogli wysiąść i zobaczyć tunel w środku. Bardzo bałam się wejść do wnętrza tunelu, mój towarzysz motylek również złożył skrzydełka i przylepiony do wagonu nie miał ochoty się poruszyć, ale z pomocą babci pokonałam strach i weszłam do tunelu. Jego wnętrze wykonane było z kamiennych ciosów. Pokrywa go 30 metrowa warstwa ziemi. Jak wspomina babcia z głębokim wzruszeniem i łzami w oczach wykonanie tunelu było niesamowitym przykładem pracowitości i umiejętności dawnych mieszkańców, ponieważ wszystkie prace wykonywano ręcznie, własną siłą ludzką. Wychodząc z tunelu wszyscy pasażerowie na pożegnanie krzyknęli:
– Do Zobaczenia ! – którego echo było jeszcze słychać kilka razy. Ruszyliśmy dalej poprzez pagórki i doliny pomiędzy uprawami rzepaku i złotymi łanami zbóż. Machaliśmy napotkanym ludziom, a oni nam odwzajemniali gest machania ręką. Babcia opowiadała, że Przeworska Kolejka Wąskotorowa nie tylko przewoziła buraki cukrowe, ale również drewno i żwir ze żwirowisk ze Sanu. W okresie wojennym i międzywojennym była jedynym środkiem komunikacji ze światem, gdyż nie było autobusów tak jak teraz.
Nasza podróż kolejką wąskotorową dobiegała końca. Wysiadłyśmy z babcią na stacji w Bachórzu. Jak się okazało czekała na nas jeszcze jedna niespodzianka, najpyszniejsze proziaki z sosem czosnkowym w Karczmie pod Semaforem, a później kąpiel w rzece San. I tak zakończyła się moja wspaniała przejażdżka Przeworską Kolejką Wąskotorową. To były niezapomniane chwile, a opowieści babci przenosiły mnie w odległe czasy pełne trudu, ciężkiej pracy i starań o budowę Kolejki Wąskotorowej. Dzięki naszym przodkom ich wysiłkom możemy pięknie spędzić wolny czas na przejażdżce Kolejką podziwiając naturalny krajobraz Podkarpacia. Dziękuję mojej babci za najpiękniejsze chwile, które na zawsze pozostaną w moim sercu.

III MIEJSCE: Magdalena Borowiec – uczennica Szkoły Podstawowej w Dylągówce
Tytuł pracy: „Noc w tunelu”

Do niewielkiej miejscowości znajdującej się na Pogórzu Dynowskim, przyjechała do krewnych na wakacje pewna rodzina ze swoim ośmioletnim synem. Chłopiec miał na imię Maciek, był bardzo nieśmiały i smutny, nie lubił nowych miejsc i poznawania nowych ludzi. Uważał, że ten wyjazd będzie dla niego nudny. Nie wiedział jednak jakie niespodzianki i przygody szykuje dla niego los. Kuzyni mamy, do których przyjechali, mieli starszego od niego o dwa lata syna Adasia. Chłopiec był przeciwieństwem Maćka, gadatliwy i wesoły, bardzo ruchliwy i ciekawy świata. Ucieszył się bardzo, że w czasie wakacji będzie miał kompana do zabawy. Już obmyślał plany na fantastyczne zabawy z nowym kolegą. Chłopcy bardzo się polubili, pomimo tego jak bardzo byli różni. Spędzali ze sobą każdą chwilę. Rodzice Maćka cieszyli się, że ich syn ma przyjaciela, dzięki któremu tak bardzo się zmienił, stał się bardziej rozmowny i wesoły. Adaś miał w domu dwa psy: Sarę i Maxa, były to owczarki niemieckie, które Maciek od razu pokochał z całego serca. Uwielbiał jak psy towarzyszyły im we wszystkich wspólnych zabawach. Psy natomiast nie odstępowały chłopców na krok. Tak też było w dniu, kiedy Adaś wymyślił zabawę w poszukiwanie skarbów. Narysował mapę z licznymi wskazówkami, które miały doprowadzić ich do skarbu. Razem z Maćkiem, bez wiedzy rodziców, udali się do pobliskiego lasu na poszukiwania. Bawili się wesoło, biegając po lesie, zaglądając w każdą norę, czy przypadkiem właśnie tam nie ma ukrytej skrzyni ze skarbami piratów. Psy biegały z chłopcami, pilnując ich. Przyjaciele tak zatracili się w zabawie, że nawet nie zauważyli, iż zbliża się noc. Zabawa trwała w najlepsze, gdy nagle biegnąc przed siebie Adaś potknął  się o wystającą gałąź i spadł w przepaść. Maciek zszedł do niego ostrożnie, próbując go ratować. Chłopcy nie mogli jednak się wydostać na górę, bo Adaś skręcił sobie kostkę. Mimo wielu wysiłków nie wydostali się z pułapki. Przerażeni chłopcy nie wiedzieli co dalej robić. Sara zaszczekała i polizała chłopców dając im jakieś znaki. Poprowadziła ich do tunelu, aby się tam skryli przed nocą i zimnem. Adaś domyślił się, że jest to tunel kolejki wąskotorowej w Szklarach, którą jeździł z rodzicami w czasie wakacji. Zrozumiał wtedy jak bardzo oddalili się od domu i że wcale nie zna drogi powrotnej. Chłopcy przytulili się do siebie, dygocąc ze strachu. Tak postanowili przeczekać noc. Sara ogrzewała ich swoim ciałem, nie wiedzieli tylko dlaczego nie ma z mini Maxa. Chłopcy martwili się o drugiego psa, myśląc, że mu się coś złego stało. Zasmuceni i zmęczeni zasnęli. Nie wiedzieli jednak, że Max pobiegł w kierunku domu, aby sprowadzić pomoc. Miał do pokonania kilka kilometrów, bo chłopcy tak bardzo oddalili się od domu. Max wbiegł na podwórko, głośno szczekając, gdzie zastał zdenerwowanych  rodziców chłopców, od kilku godzin ich szukających. Dawał im znaki, żeby za nim poszli, tak doprowadził ich do chłopców, do tunelu kolejki. Rodzice znaleźli chłopców śpiących, wtulonych w czuwającą Sarę. Głośne, radosne szczekanie Maxa obudziło ich. Wszyscy szczęśliwie wrócili do domu,   a dzieci musiały obiecać, że nigdy więcej bez wiedzy rodziców nie oddalą się od domu. Przygoda chłopców zakończyła się pomyślnie dzięki wspaniałej postawie psów. Adaś i Maciek w podziękowaniu kupili swoim pupilom dużo psich smakołyków, chcąc im się odwdzięczyć za pomoc. Całe to wydarzenie zacieśniło przyjaźń chłopców, a Maciek zrozumiał, jaką wielką miłością i oddaniem może obdarzyć pies swojego przyjaciela. Od tej pory jego największym marzeniem było posiadanie psa i o to postanowił poprosić rodziców po powrocie do domu.

Miejski Ośrodek Kultury w Dynowie

 

Organizatorzy nie przyznali nagrody, gdyż na konkurs wpłynęła tylko jedna praca. Podczas finału konkursu zaprezentowana została praca Alana Lubińskiego „Niezwykła podróż”

 

Fotorelacja z konkursu literackiego „Opowieści wąskotorowe”

W dniu dzisiejszym tj. 26 października w Miejskim Ośrodku w Przeworsku odbył się finał konkursu literackiego „Opowieści wąskotorowe”. Bardzo dziękujemy dyrektorowi MOK w Przeworsku Andrzejowi Kowalskiemu za jego zorganizowanie w siedzibie instytucji. Wszystkich laureatów i ich prace zaprezentowaliśmy na stronie www.waskotorowa.idynow.pl., dlatego w tym miejscu szczególnie pragniemy podziękować osobom czytającym prace wszystkich laureatów. Wśród nich są: – członkowie Związku Piłsudczyków RP oddział w Harcie: Jacek Stochmal, Adam Szczutek, Jan Gładysz – Monika Mączyńska; nauczyciel j.polskiego w Publicznej Szkole Podstawowej nr 1 w Dynowie – Daniel Maziarz; kierownik w Środowiskowym Domu Samopomocy w Dynowie – Aleksandra Fandrejewska-Tomczyk; dziennikarka Nagrody i upominki w postaci książek i albumów ufundowali: MOK Dynów, MOK w Przeworsku oraz Starostwo Powiatowe w Przeworsku. Bardzo dziękujemy wszystkim za okazałą pomoc

 

DSC06112

DSC06113

DSC06119

DSC06124

DSC06128

DSC06130

DSC06147

DSC06146

DSC06143

DSC06141

DSC06138

DSC06136

DSC06148

DSC06151

DSC06152

DSC06153

DSC06157

DSC06161

DSC06179

DSC06174

DSC06171

DSC06167

DSC06166

DSC06163

DSC06186

Podsumowanie konkursu literackiego „Opowieści wąskotorowe”

Podsumowanie konkursu literackiego „Opowieściwąskotorowe” w ramach projektu „Opowieści wąskotorowe dla Niepodległej 1904-2019”.
Dofinansowano ze środków Programu Wieloletniego NIEPODLEGŁA na lata 2017-2022 w ramach Programu Dotacyjnego „Niepodległa”

Finał 26 października, godz. 10.00 w Miejski Ośrodku Kultury w Przeworsku. Podczas tego spotkania wszyscy laureaci otrzymają nagrody w postaci książek oraz dyplomy. Wszystkie prace zostaną przeczytane przez lektorów. Zapraszamy !!!

Ośrodek Kultury Miasta i Gminy Kańczuga
Wyniki konkursu:

I MIEJSCE: Wiktoria Gąsior – Sp Siedleczka
Tytuł pracy „ Kolejowa Randka”

II MIEJSCE: Julia Żygadło – Sp Łopuszka Wielka
Tytuł pracy „ Niezwykły Sen”

III MIEJSCE: Maciej Nieckarz – Sp Siedleczka
Tytuł pracy „ Lubomirski Robi Kolejkę”

Miejski Ośrodek Kultury w Przeworsku
Wyniki konkursu:

I MIEJSCE: Emilia Uberman
Tytuł pracy „On, ona i… ja”

II MIEJSCE: Anna Nykiel
Tytuł pracy ” Wichura”

III MIEJSCE: Julia Siuśta
Tytuł pracy „Opowieści wąskotorowe”

Gminny Ośrodek Kultury w Hyżnem
Wyniki konkursu:

I MIEJSCE: Klaudia Kudła – uczennica Szkoły Podstawowej w Dylągówce
Tytuł pracy: „Ciuchcią po życie”
II MIEJSCE: Anna Kata – uczennica Szkoły Podstawowej w Wólce Hyżneńskiej
Tytuł pracy: „Opowieści wąskotorowe babci Basi”
III MIEJSCE: Magdalena Borowiec – uczennica Szkoły Podstawowej w Dylągówce
Tytuł pracy: „Noc w tunelu”

Miejski Ośrodek Kultury w Dynowie
Wyniki konkursu:
Organizatorzy nie przyznali nagrody, gdyż na konkurs wpłynęła tylko jedna praca. Podczas finału konkursu zostanie ona zaprezentowana. Alan Lubiński „Niezwykła podróż”

74614860_411866699451797_4929375180125372416_n

Finał prezentacji Przedszkoli

LISTA PRZEDSZKOLI ZGŁOSZONYCH DO RÓŻNORODNYCH PREZENTACJI TEATRALNYCH INSPIROWANYCH

WIERSZEM  J. TUWIMA „STOI NA STACJI LOKOMOTYWA”

KAŃCZUGA 19 PAŹDZIERNIK 2019

 

  1. Przedszkole w Jaworniku Polskim

(9 osób), nauczyciele: Jolanta Rączka, Anna Kędzior

  1. Przedszkole Miejskie nr 3 w Przeworsku, grupa „Zajączki”

(25 osób), nauczyciele: Maria  Gołda, Lilianna Nadbereżny

  1. Przedszkole Samorządowe „Mali Odkrywcy” w Gorliczynie

(8 osób), nauczyciel: Kamila Sobala

  1. Przedszkole Miejskie w Dynowie, grupa „Świerszcze” i „Tygryski”

(9 osób), nauczyciele: Jolanta Tymowicz, Elżbieta  Lis

  1. Miejsko-Gminne Przedszkole w Kańczudze – Filia w Łopuszce Wielkiej, grupa „Wiewiórki”

(17 osób), nauczyciel: Jolanta Liszka

  1. Miejsko-Gminne Przedszkole w Kańczudze , grupa „Biedronki”

(14 osób), nauczyciel: Zofia Różańska, Edyta Mendycka

Wyniki konkursu literackiego

Uprzejmie informujemy, że 12 września wpłynęła do Miejskiego Ośrodka Kultury w Dynowie tylko jedna praca na konkurs literacki „Opowieści wąskotorowe”. W związku z tym nie przyznano żadnego miejsca. Pomimo to praca zostanie nagrodzona podczas finału konkursu w dniu 26 października w Przeworsku. Bardzo dziękujemy autorowi pracy Alanowi Lubińskiemu  za udział w konkursie. Poniżej publikujemy całą pracę.

Alan Lubiński

NIEZWYKŁA PODRÓŻ

Pan Eryk po śmierci żony był na skraju załamania. Kompletnie nie widział przyszłości bez swojej ukochanej, w końcu przeżyli razem 49 lat. Wdowiec nie potrafił się z nikim dogadać, nie mógł zrozumieć nawet samego siebie. Smutny stan pana Eryka przełożył się na jego relacje z córką. Doprowadziło to do konfliktu, przez który kontakt między nimi kompletnie się urwał. Pan Eryk nie zdawał sobie sprawy, że przełomowym momentem w jego życiu będzie pewien grudniowy spacer.

Wracając z zakupów, przed swoim ogrodem zauważył zmarzniętego pieska ze zwichniętą kostką. Nawiązała się między nimi wspaniała przyjaźń. Pan Eryk wszędzie zabierał swojego psa, a na jego twarzy w końcu dostrzec można było uśmiech. Pewnego dnia otrzymał wiadomość o tym, że jego córka leży w szpitalu w Przeworsku i spodziewa się dziecka. Uznał, że to najwyższa pora, aby pogodzić się  z córką. Postanowił, że pojedzie tam kolejką wąskotorową, wyjeżdżając z Dynowa. Przed wyjazdem pożegnał swojego psa i żałując, że nie może go zabrać,  zostawił go pod opieką sąsiadki. Kostek zaraz po wyjściu właściciela uciekł z ogrodu. Gdy dobiegł na stację, zauważył długą, czerwono – żółtą kolejkę, która już miała odjeżdżać. Pieskowi udało się na nią wskoczyć dosłownie w ostatniej chwili. Wagony były całe zapełnione, dlatego przez całą podróż Kostek nie mógł znaleźć Pana Eryka. Gdy kolejka dojechała na miejsce, wszyscy zebrali się do wyjścia. Nagle Kostek zauważył właściciela idącego na samym końcu tłumu, kierującego się do wyjścia. Pan Eryk nagle złapał się za pierś i usiadł na fotelu. Nie mógł złapać oddechu ani wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Śpieszący się tłum, nie zauważywszy tej sytuacji, opuścił wagon. Gdy Pan Eryk osunął się na podłogę, Kostek od razu do niego podbiegł i zaczął głośno szczekać. Nie przestał, dopóki w kabinie nie pojawiła się pomoc, która uratowała Pana Eryka.

Dzięki szybkiej reakcji Kostka Panu Erykowi nic się nie stało. Co więcej, trafił na obserwację do szpitala, w którym przebywała jego córka. Kostek przez cały ten czas czekał na niego przed wejściem do szpitala. Gdy po kilku dniach zobaczył Pana Eryka wychodzącego ze swoją córką i małym bobasem, był bardzo zadowolony, że już wracają do domu. Cała sytuacja uświadomiła Panu Erykowi jak ważna jest przyjaźń i rodzina. Rodzina utrzymuje ze sobą stały kontakt, podróżując Kolejką z Dynowa do Przeworska. Nieraz spacerując z córką, wnukiem i Kostkiem odwiedzają dworzec i wspominają dzień, w którym Kostek uratował mu życie.